7 kolejka - "Majówka" na 2 - MKS Znicz przegrał 5:2 z FC Komorów
7 kolejka
Zgodnie z zapowiedzą mecz z Komorowem miał być meczem walki i tego się spodziewaliśmy przyjeżdżając na boisko w Nowej Wsi w niedzielne popołudnie. Wychodzimy na pierwszą połowę spotkania w dobrych nastrojach i zaczynamy grać swoje z przewagą w środku boiska. Niby wszystko wygląda tak jakby nasza drużyna kontrolowała przebieg spotkania, ale nie trwało to zbyt długo, bo przeciwnik postawił twarde warunki i zagrał tak jak my powinniśmy grać w tym meczu. Stan 0:0 utrzymał się do 12 minuty, bo właśnie wtedy padła pierwsza bramka dla Komorowa, gdzie po prostopadłym podaniu piłki za plecy naszych obrońców zawodnik gospodarzy urwał się lewym skrzydłem, wpadł sam na sam z bramkarzem w pole karne i strzelił pierwszą bramkę. Bramka totalnie zaskoczyła nasz zespół, który jeszcze nie zdążył dobrze ochłonąć po stracie bramki, a tu już 2 minuty później obejrzeliśmy drugą bramkę w wykonaniu Komorowa po niemal identycznym zagraniu za plecy obrońców dostaliśmy bramkę na 2:0. Reakcja trenera była natychmiastowa i pojawiły się zmiany na boisku. Zmiany spowodowały stabilizację, ale zagrożenia pod bramką przeciwnika nie byliśmy w stanie wykorzystać i odrobić straty bramkowe. Przeciwnik nadal raz po raz próbował już znanej akcji z wrzuceniem piłki za obrońców, ale tym razem Filip wychodził z tych opresji obronna ręką. Warto wspomnieć, że sędzia znów się nie popisał ze swoimi decyzjami i miały one wpływ na końcowy wynik spotkania. Jeszcze w pierwszej połowie strzeliliśmy bramkę po strzale z rzutu wolnego, ale sędzia jej nie uznał. Sprawiedliwość na chwilę jednak do nas wróciła bo w 25 minucie I połowy po ewidentnym zagraniu ręką w polu karnym sędzia podyktował rzut karny, który Bartek Tober zamienił na bramkę. Kończymy pierwszą połowę z wynikiem 2:1 i schodzimy na przerwę, aby ochłonąć po złych emocjach. Wracamy na boisko po przerwie, ale gra nadal się nie klei. Nasi zawodnicy są zdecydowanie wolniejsi i mało agresywni tak naprawdę gramy na stojąco, a przeciwnik to wykorzystuje i pozwala sobie na coraz więcej pod naszą bramką. Niestety przełożyło się to na kolejne bramki dla gospodarzy i to dość szybko, bo już 11 minut po rozpoczęciu II połowy dostajemy bramkę na 3:1 i 2 minuty później na 4:1. Taki rezultat przekłada się na zespół i trudno się podnieść i dobrze zorganizować się w obronie nie mówiąc o ataku. Dobrze dysponowani zawodnicy z Komorowa szczególnie skrzydłowi pokazują swoja klasę i kolejna bramka na 5:1 pada w 19 minucie II połowy. Nasi chłopcy są podłamani nic nie idzie tak jak powinno, ale nie poddajemy się i walczymy dalej. Mamy sporo okazji, ale nie udaje nam się trafić do bramki Komorowa. Brakuje wykończenia i postawienia przysłowiowej kropki na „I” aby piłka znalazła się w siatce. Do tego jeszcze sędzia, który zdecydowanie postanowił utrudnić nam życie na boisku i jak stwierdził „nie zauważyłem tej sytuacji” – to przy okazji ewidentnego faulu w polu karnym na naszym zawodniku. Trudne spotkanie dla wszystkich chłopców, bo podnieść się ze stanu 5:1 naprawdę można, ale nie dziś. Na osłodę strzelamy bramkę na 5:2 w samej końcówce i takim rezultatem kończymy spotkanie w Nowej Wsi. Będziemy ciężko trenować i czekać na rewanż z Komorowem w Pruszkowie i na dodatek będzie to ostatni mecz na zakończenie rozgrywek w naszej grupie.
Komentarze